NAZYWAM SIĘ
florek
PRZEBYWAM W
Stowarzyszenie SOS Koty Mielec
Serwus, jestem Florek! Normalnie to z nikim nie gadam i trzymam się na uboczu, ale tu nikt mnie nie zna, więc powiem Wam, że lepiej nie mogłem trafić. W styczniu w największe mrozy ciocie z Pu-Chatki uparły się, że złapią 2 dzikie kotki, które karmiła fajna pani. To byłem ja i moja siostrzyczka. Od razu powiem, że nie dałbym się złapać, ale byłem strasznie głodny i po godzinie skusiłem się i wszedłem do klatki. Ciocie bardzo się ucieszyły, bo już tam zamarzały. Teraz mam ciepły pokój, jedzenie na zawołanie i opiekę. Chorowałem trochę ostatnio i ciągle mi łzawią oczy, ale nie pozwalam nikomu wytrzeć mi buzi. Obiecałem sobie, że nie poddam się łatwo i cały czas pozuję na chojraka, który nie potrzebuje człowieka. Ale lubię, gdy do mnie podchodzą, mówią miłym głosem, dają przysmaczki do zlizania z ręki. Zjem łaskawie, ale na kolana im nie wejdę. Czasami sam podchodzę do cioci i ona wtedy jest wniebowzięta. Może czuje się zaszczycona? Przynieś mi proszem Mikołaju dużo przysmaków, karmę, chusteczki do oczu i suplement na pęcherz.
PS. Będę wdzięczny, jeśli opowiesz o akcji znajomym. Wtedy moi schroniskowi koledzy może też dostaną prezenty.
Nie wiesz, które produkty wybrać?
Przelej darowiznę, a my wybierzemy za Ciebie: